Ulubione filmy Janka - "Birdman"


Od dzisiaj zaczynam cykl notek o moich ulubionych filmach. Nie będę ich publikował regularnie, ale też zaznaczam, że na kolejną część nie będziecie musieli długo czekać. ;)

Birdman, czyli (Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy)

Śmiało mogę powiedzieć, że "Birdman" to jeden z tych filmów, które bardzo mnie wciągają, a po seansie mam mały mętlik w głowie. Oglądałem go 2 razy i za każdym razem tak było. Nie pytajcie dlaczego, sam nie wiem.
"Birdman" to historia Riggana Thomsona, aktora w średnim wieku. Zasłynął on niegdyś z roli superbohatera. Jednak jego hollywoodzki sen dawno się już skończył. Thomson postanawia zrobić w swoim życiu coś ważnego. Okazuje się to być wyreżyserowanie i zagranie głównej roli w spektaklu w jednym z broadwayowskich teatrów. Jednak plany krzyżuje mu jego alter ego...
Zaletą tego filmu są niewątpliwie zdjęcia. Długie ujęcia narzucają aktorom wyzwanie iście teatralne. Jest to o tyle niesamowite, że mamy wrażenie, jakbyśmy śledzili ich krok po kroku. Od sceny w teatrze po Times Square. Reżyser A. Inarritu do swojego filmu dobrał nie tylko świetnego operatora, ale także wspaniałą obsadę. Dobrym posunięciem było obsadzenie w roli głównej Michaela Keatona, którego życie było niewątpliwie inspiracją do napisania scenariusza. Keaton zagrał przecież w dwóch częściach "Batmana", po których jego kariera nieco spowolniła tempa. Dopiero występ u Inarritu przypomniał o nim światu. W filmie zachwyca również Emma Stone, która gra córkę Thomsona oraz Edward Norton. Na pochwały zasługuję także soundtrack. Chyba jeden z "uboższych" w instrumenty, bo składający się tylko z perkusji, ale jednak świetny. Co ciekawe, w niektórych scenach filmu możemy zobaczyć perkusistę wystukującego owy soundtrack, co nadaje niepowtarzalny klimat (oraz wzbudza konsternacje u niektórych aktorów).
Gdy zastanawiam się nad gatunkiem tego dzieła to mam prawdziwy dylemat. Na pewno nie jest to dramat, bo niektóre dialogi są zabawne. Ale nie jest to też typowa komedia, ponieważ czarny humor jest tam wszechobecny. Chyba najlepiej określić ten film jako czarną komedię lub nawet tragikomedię.
W dorobku "Birdmana" możemy znaleźć m. in. 4 Oscary (najlepszy film, reżyser, scenariusz i operator), 2 Złote Globy (najlepszy scenariusz i najlepszy aktor) i (czy to żart?) jedną statuetkę BAFTA za zdjęcia. Polecam ten film tym, którzy lubią czarny humor i pouczające dialogi. Jednak uprzedzam. Nie oczekujcie wielkiego bum. Nie chodzi mi o to, żeby Was zniechęcić do tego filmu, ale jest on bardzo specyficzny i każdy może go odebrać inaczej. Jak ja go odebrałem możecie sami wywnioskować. Tak więc miłego oglądania!

















Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Niebanalnie Kulturalni © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka