''Lawendowy pokój'', czyli coś zdecydowanie niebanalnego.

Dzień dobry, dobry wieczór, lub cokolwiek co akurat pasuje.
Długo zastanawiałam się jaką książkę powinnam tu opisać jako pierwszą. Chodziło mi po głowie wiele pozycji, jednak poszłam tropem mojego pierwszego postu (o, macie go tutaj). Co mam na myśli? Po pierwsze, napisałam tam, że książka potrafi być swego rodzaju lekiem. Po drugie wspomniałam tam o ''Lawendowym pokoju'' Niny George, w której był przedstawiony właśnie ten motyw. I tak się składa, że takim lekiem dla mnie była właśnie ta powieść. Trochę zabawne, prawda?
Te książkę dostałam już prawie rok temu. Był to prezent z okazji moich urodzin. Po przeczytaniu zdania na okładce, które brzmiało ''Zachwycająca historia o miłości, która przywraca do życia'' pokręciłam z niesmakiem głową. Brzmiało to jak zapowiedź ckliwej, banalnej i na dodatek pewnie do bólu przewidywalnej historii miłosnej. Doszłam do wniosku, że zdecydowanie jeżeli ma ona jakoś wpłynąć na mój humor, to może go jedynie pogorszyć. Nie był to najweselszy czas w moim życiu, na dodatek miał w tym swój udział fakt, że niezbyt mi się udało z pewnym osobnikiem płci przeciwnej. Więc po co mam się jeszcze dołować czymś, co najprawdopodobniej skończy się happy end'em, który mnie jedynie rozdrażni?
Jedynym, ale za to przekonującym argumentem było to, że był to prezent od osoby, która jest oczytana i nigdy wcześniej nie poleciła mi słabej książki. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam spróbować. Najwyżej przestanę i tyle.
Książka okazała się być zdecydowanie niebanalna. Opis z tyłu książki powiedział mi jedynie tyle : ''W swojej księgarni - o wiele mówiącej nazwie Apteka Literacka - Jean Perdu sprzedaje książki tak jak farmaceuta medykamenty. Umiejętnie rozpoznaje, co ktoś nosi w sercu, i proponuje odpowiednią fabułę na konkretny problem. Nie potrafi jednak uleczyć własnego cierpienia, które zaczęło się pewnej nocy wiele lat temu, kiedy odeszła od niego ukochana kobieta.
Wszystko się zmienia, gdy Jean w końcu otwiera pozostawiony przez nią list. Wcześniej nie miał odwagi go przeczytać...''. Mówiąc szczerze, po tym jak skonfrontowałam treść tego opisu z książką postanowiłam unikać tekstów tego typu z tyłu powieści. Dlaczego? Po przeczytaniu tego tekstu znów pokręciłam głową z myślą ''List? Pewnie jest jakiś ckliwy i smutnawy. Pewnie go przeczyta, zrozumie, że ona go kochała i do siebie wrócą po kilku latach''.
Nic bardziej mylnego.
W tej książce zaskoczyło mnie wszystko - od głównego bohatera (który zamiast młodym, głupim chłopakiem zakochanym w jakiejś zapewne banalnej dziewczynie, okazał się być dojrzałym i smutnym człowiekiem), przez list (nie był on jak myślałam banalny, przewidywalny, ani nawet ckliwy - był jednym wielkim ''Ale jak to? Dlaczego?'', wywołał w sercu bohatera dziurę pełną żalu do samego siebie i bólu), aż po wydarzenia w powieści (zamiast na ''oh, ah, tak bardzo cię kocham i tęskniłam'' trafiłam na pytania, mnóstwo pytań, podróż w poszukiwaniu uspokojenia i wspomnienia, które były tak samo piękne jak bolesne). Spodziewałam się prostych, przewidywalnych bohaterów - trafiłam na złożonych, pełnych sprzeczności, ciekawych ludzi. Spodziewałam się głupiego happy end'u - trafiłam na zakończenie, które można uznać za szczęśliwe, ale niezupełnie. Niezupełnie, bo niebanalnie. Na dodatek główny bohater nie musi (jak to zazwyczaj była w romansach), przemierzyć pół świata, zwalczyć wrogów i na końcu zdobyć ukochaną. Nasz główny bohater musi zrobić coś naprawdę trudnego - zmierzyć się z samym sobą, swoimi wspomnieniami i bólem. Musi nauczyć się zacząć żyć. Jeszcze raz.
To nie miała być recenzja. I nie jest. Nie opisuję tutaj wydarzeń, które kryje ta historia. Nie chcę tego robić, ponieważ mogłabym to zrobić niewłaściwie i zrazić was do tej książki - a tego nie chcę tym bardziej. Jedyne co mogę zrobić, to po prostu bardzo ją polecić. Mi pomogła. Nie twierdzę, że tak będzie z każdym, kto będzie miał ją w rękach. Ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to niebanalna, inteligentna powieść, która niesie ze sobą wiele dobrych, choć niekiedy trudnych prawd.
Z tyłu książki są zamieszczone dwie opinie o niej. Jedna z nich (Szymona Bobrowskiego) brzmi : ''Mam nadzieję, że ta książka trafi w odpowiednie ręce i będzie najlepszą kuracją''. Zanim ją przeczytałam byłam nieco zdziwiona. Książka? Kuracją? I to taka? Ale dzisiaj podzielam te opinie. I wyrażam te samą nadzieję.
Później, już po przeczytaniu '' Lawendowego pokoju'' byłam zdziwiona, że jej opis z tyłu jest taki ubogi i nie wyraża czym tak naprawdę jest ta książka. Jednak po zastanowieniu się nad tym doszłam do wniosku, że tak się po prostu nie da. Musicie sprawdzić sami, co kryją w sobie te kartki.

''Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła.''
Wisława Szymborska 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Niebanalnie Kulturalni © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka