Ale dzisiaj chyba wyjątkowo - trochę o filmach krtóktometrażowych.

Siedzę pod kocem popijając tabletki herbatą z sokiem malinowym od babci, co znaczy, że to chyba najlepszy moment, żeby coś napisać.
Dziś znów będzie o filmach. Przepraszam, że tak zaniedbuje książki, ale ilekroć staję przed półką, żeby wybrać którąś z nich - po prostu nie wiem co mam robić i nie potrafię się zdecydować. Ale obiecuję, że nadrobię.
Ale dzisiaj chyba wyjątkowo - trochę o filmach krótkometrażowych.
Pierwszą produkcją tego typu o której napiszę będzie pewnie znana dużej części osób animacja ''Paperman'', której reżyserem jest John Kahrs.
Początkowo film ten pokazuje nam zwykłą, szarą rzeczywistość. Całkiem dosłownie szarą, ponieważ animacja utrzymana jest w czarno-białej tonacji (z jednym wyjątkiem,ale o tym za chwilę). Więc mamy przed sobą nasz codzienny świat - monotonną rutynę pełną pracy i braku niezwykłości. Reżyser przedstawia nam świat z którym często przychodzi nam się mierzyć - ze zwykłym, często męczącym sposobem życia, z brakiem kolorów. Jednak dla naszego głównego bohatera wszystko zmienia się, gdy pewna kobieta przypadkowo zostawia odcisk szminki (czerwony!) na jego dokumentach. Po chwili kobieta znika, ale to pozornie błahe spotkanie ma wiele zmienić.
Jak przystało na produkcję Disneya znajdujemy też tam element fantastyczny (chyba, że ktoś z was widział kiedyś latające z własnej woli papierowe samolociki, ale mimo wszystko nie zaliczałabym tego do codziennych sytuacji). Ale dla romantyków dodam tylko, że przecież miłość sama z siebie robi nieprawdopodobne rzeczy.
Więc serdecznie zachęcam do obejrzenia tej kilkominutowej produkcji. Myślę, że warto spojrzeć na życie i uczucia ze strony jaką przedstawiają nam ją jej autorzy. Ja szeroko się uśmiechnęłam po jej obejrzeniu.

To może teraz dla odmiany coś innego niż animacja. Przedstawiam film ''Cyrk motyli'', którego reżyserem jest Joshua Weigel. Warto też wspomnieć o dosyć niezwykłej obsadzie. Główną rolę gra tu niepełnosprawny fizycznie Nick Vujicic, który jest pozbawiony kończyn.
Po tej zapowiedzi można by było spodziewać się ciężkiego, trudnego filmu. Jak jest naprawdę? Odpowiedź brzmi ''I tak i nie''. Nie powiem, żeby był to lekki film. Ale z pewnością nie można go również określić mianem ''ciężkiego''.
Jak można wywnioskować z tytułu, opowiada on historię cyrku. Cyrku innego niż większość, co warto podkreślić. Dlaczego? Ponieważ nie opiera się on na niedoskonałościach, na wyśmiewaniu wad. Widzimy grupę szczęśliwych ludzi, którzy sprawiają, że rzeczywistość innych jest nieco bardziej kolorowa. Stoi za tym nieco więcej, ale o tym musicie przekonać się sami.
Z drugiej strony na samym początku filmu mamy pokazany inny cyrk. Jego główną atrakcją jest namiot pełen ''wybryków natury'' - mamy tam kobietę z brodą, bliźniaczki syjamskie, człowieka z dużą nadwagą. Mamy też Willa (granego przez Nicka), który również przedstawiany jest jako ''atrakcja''. Gdy go poznajemy jest on przedstawiony jako ''człowiek od którego odwrócił się sam Bóg'', a dwoje dzieci obrzuca go pomidorami.
Tak się składa, że w tym czasie w namiocie znajduje sie dyrektor Cyrku motyli (Mendez), który jako jedyny wręcz zachwyca się Willem. Ten jednak nieświadomy tego z kim rozmawia na słowa Mendeza (''Jesteś przepiękny) spluwa mu w twarz myśląc, że jest do kolejne szyderstwo ze strony gapia.
Następnego poranka zastajemy widok z miejsca w którym rozbił się Cyrk motyli. I ku zdziwieniu wszystkich po chwili okazuje się, że wśród bagaży artystów znajduje się Will. Will, który chce dołączyć do cyrku.
Nie jest to jednak takie proste. Chłopak nie staje się wyszydzaną atrakcją. Okazuje się, że jest tam, ponieważ musi się czegoś nauczyć.
Nic więcej nie powiem na temat akcji. Musicie sami zobaczyć. Dodam jedynie, że jest to świetna historia na temat...piękna. Tak, myślę, że to dobre określenie. I jeszcze na temat spełniania marzeń, wierzenia w siebie i odkrywania nowych rzeczy.

Ostatnim filmem krótkometrażowym, o którym dzisiaj napiszę będzie mój ukochany ''The Maker'', którego twórcą jest Christopher Kezelos. Tutaj również mamy do czynienia z animacją. I to jaką!Przede wszystkim myślę, że jej ogromnym atutem jest muzyka. Ten, kto lubi skrzypce niewątpliwie szybko zakocha się w tej produkcji. Nie dość, że towarzyszy nam ich muzyka to także cała zawarta tam historia się na nich opiera.
Nie będę tutaj pisać o czym jest ten film. Może dlatego, że nie potrafiłabym tego opisać w sposób, który oddałby te uroczą fabułę. Napiszę tylko, że film jest krótki i świetnie zrobiony graficznie. Widziałam go już wiele razy i za każdym razem podoba mi się tak samo. I absolutnie za każdym razem potrafi poprawić mi humor. Jest utrzymany w (przynajmniej jak dla mnie) idealnym klimacie. Jedyne co mogę zrobić to gorąco go polecić. Naprawdę warto poświęcić te kilka minut na obejrzenie czegoś takiego.

Jeszcze kiedyś mam w planach napisać o kilku filmach krótkometrażowych. Mam ich jeszcze trochę i zdecydowanie warto zwrócić na nie uwagę.

''Gdybyś tylko mógł dostrzec piękno, które rodzi się z popiołów (...). Im cięższa jest walka tym wspanialsze zwycięstwo.'' - ''Cyrk motyli''




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Niebanalnie Kulturalni © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka