Na początek może opowiem (mam nadzieję) mniejszości czytelników tego bloga, jakim zespołem jest Coldplay. Świetnym, naprawdę. Ale ostatnimi czasy, mam co do nich mieszane uczucia.
Autorzy siedmiu albumów studyjnych, zdobywcy m.in. ośmiu statuetek BRIT Awards, czy siedmiu Nagród Grammy. Coldplay istnieje od przeszło 20 lat. Ale wszystko zaczęło się od "Yellow":
No ale trudno mi o tym mówić, bo wtedy się urodziłem. Tak, czy siak - "Yellow" to świetna piosenka, która dla mnie oddaje cały klimat tamtego okresu twórczości zespołu. Pochodzi z ich pierwszego albumu - "Parachutes".Wtedy był to zespól typowo grający rock alternatywny, może trochę zahaczający o pop. I było dobrze! Kolejna płyta to potwierdziła. Jest tu ktoś, kto nie zna "The Scientist"? To niech ucieka albo słucha:
No i to była chyba kwintesencja albumu "A Rush of Blood to the Head", dodając do tego oczywiście "Clocks" i "In My Place". "Clocks" już było typowo popowe, ale było w ich oryginalnym stylu. Czwarty krążek to "X&Y". Najpopularniejszy singiel? Chyba "Fix you". To chyba jedna z moich ulubionych piosenek zespołu:
Kolejny album, czyli "Viva la Vida or Death and All His Friends" został uhonorowany Nagrodą Grammy dla najlepszego albumu rockowego. Chyba zasłużenie. Sami oceńcie:
O ile "Viva la Vida" i kolejna płyta Coldplay'a - "Mylo Xyloto" były jeszcze w miarę rockowe, to później coś się zmieniło. "Ghost Stories" naprawdę było dobrą płytą. Ale przyniosło nam piosenki, które do Coldplay zupełnie nie pasują. Są po prostu bardzo popowe. Przykładem jest choćby "A Sky Full of Stars". Ok, chcieli zaciekawić większe grono odbiorców. Ale bez przesady. :(
Z tamtej płyty rządzi "Magic".
No i dochodzimy do sedna. To chyba główny powód, dla którego piszę tę notkę. Album "A Head Full of Dreams". Cholera jasna by to wzięła! Piosenka "Adventure Of A Lifetime" jest tak pretensjonalnie popowa, że początkowo nie mogłem jej słuchać. To samo było z "Hymn For The Weekend". Mimo, że trochę się z nimi oswoiłem, to dalej uważam je za jedne z gorszych z repertuaru zespołu. Zwrócę Waszą uwagę, na choć jedną piosenkę z tego albumu. Mianowicie "Everglow":
Mimo kompletnie niezrozumiałych dla mnie popowych "występków" Coldplay'a, dalej jest to jeden z moich ulubionych zespołów. Co o tym wszystkim myślicie?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz