-A ty
masz?
-Tak! Film + Boże Narodzenie + Burton = ?
-"Miasteczko
Halloween!''
Dobry wieczór!
Tak o to współautor tego bloga zainspirował mnie do treści tej notki. Zważywszy
na to, że dzisiaj drugi dzień Świąt faktycznie grzechem byłoby nie napisać tu o
filmie Tima Burtona o nieco mylącym tytule
''Miasteczko Halloween''.
Ale zaraz.
Czy aby na pewno jest to film Tima Burtona? Czytając informacje o tym dziele na
Filmwebie, koło napisu ''reżyseria'' stają nam przed oczami litery układające
się w imię i nazwisko ''Henry Selick''.
Gdy czytając
dalszy opis filmu na Filmwebie zjedziemy nieco niżej odkryjemy zakładkę
''Pozostałe informacje o filmie Miasteczko Halloween''. Tam z kolei znajduje
się napis ''inne tytuły''. Jak więc brzmiały inne tytuły? ''Tim Burton's The Nightmare Before Christmas'' oraz
'' Tim Burton's The Nightmare Before Christmas in Disney''. Przy
''studio'' odnajdziemy nazwisko Burtona, a przy napisie ''Na podstawie''... (na
pewno nikt z was się tego nie spodziewa!) słowa ''Tim Burton''.
Skąd więc
tajemniczy Henry Selick? Do dzisiaj nie wiem. Szczególnie, że jest to produkcja
do bólu w stylu Burtona. Na dodatek będąca animacją.
Mamy więc
trupy, szkielety, szalonych naukowców i całą kolekcję postaci rodem z horrorów
(więcej o stylu mojego ukochanego reżysera znajdziecie tutaj).
Historia
toczy się w miasteczku zamieszkiwanym przez wymienione przeze mnie wyżej
stworzenia. Miejsce to jest o tyle specyficzne, że mieszkające w nim potwory
cały rok przygotowują się do święta jakim jest Halloween. Ich zadaniem jest
sianie grozy właśnie w ten dzień.
Do czasu.
Ulubieńcem
mieszkańców miasteczka jest niejaki Jack - kościotrup. I to właśnie on pewnego
dnia odnajduje pewne tajemnicze drzewo, które zmienia wszystko.
Drzewo to
jest swego rodzaju portalem do innego świata. Jack przekraczając próg trafia do
innego miasteczka. Innego w każdym sensie. Pada tam śnieg, a kolorowe domy
przyozdabiają świąteczne lampki. Kościotrup po chwili szoku zaczyna się
przyglądać coraz dokładniej. W wyniku tego odnajduje tam pewną postać -
Świętego Mikołaja.
I zaczyna
się zastanawiać.
I wy też się
zastanówcie, kochani.
Cóż by się
stało, gdyby najbardziej przerażające stworzenia były odpowiedzialne za
organizacje Świąt Bożego narodzenia? Dlaczego to musi być jedyne Halloween? Z
jakiego powodu robi to właśnie ktoś inny?
Właściwie...
Właściwie dlaczego nie?
Nic więcej
wam nie zdradzę.
Dodam
jedynie, że jest to animacja, którą warto obejrzeć chociażby ze względu na jej
niesamowity klimat. Nie obyło się również bez wątku miłosnego i
charakterystycznego dla Burtona morału. Cóż więcej? Nie znam lepszej produkcji
na ten świąteczny czas.
No i jeszcze na koniec.
Jako, że to
pewnie moja ostatnia notka w tym roku, chciałabym napisać jeszcze jedną bardzo
ważną rzecz.
Dziękuję
współautorowi tego bloga za wszelkie inspiracje, krzyczenie na mnie gdy nie
pisałam, wyrozumiałość i przede wszystkim za danie mi możliwości stworzenia tu
czegokolwiek. Dziękuję za... No za wszystko. Przecież wiesz.
A naszym
wszystkim najlepszym, najcudowniejszym czytelnikom tego bloga chciałabym życzyć
mile spędzonego pozostałego wolnego czasu i mam ogromną nadzieję, że były to
dla was udane Święta. Co do przyszłego roku - życzę wszystkim wytrwałości w
postanowieniach noworocznych, spełnienia, satysfakcji ze wszystkiego z robicie,
rozwijania się, realizowania pasji. No i wiele kultury, byle niebanalnej!
''Każdy nowy rok jest szansą
by coś zacząć na nowo. Podobnie jak każdy miesiąc, każdy
dzień, każda godzina, sekunda. Każda chwila. Tylko gdy
zmienia się ta ostatnia cyfra przy pełnej dacie... Jest jakoś
łatwiej. Łatwiej wziąć za siebie. ''
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz